Już od rana tańczy panna,
płoną jej prześliczne lica,
gimnastyka jej poranna
wdziękiem ruchu nas zachwyca.
rozpryskują wokół wodę
a faceci wciąż się gapią
na jej ciało ciągle młode.
Kto tak tańczy już od rana,
chyba tylko ona jedna,
czyżby była zakochana
blondyneczka nasza biedna?
Cieszy się biała smagliczka,
mruży ślepia kotek rudy,
płoną panny białe liczka-
nam daleko jest do nudy.
Nie zmęczona tańcem wcale
pokazuje figur mnóstwo,
które tworzą żywy balet
gdzie aktorem nasze bóstwo.
Już południe ciepłe mija,
słońce dziewkę w oczy kłuje,
ona wije się jak żmija
gdy rywala atakuje.
Wieczór stąpa nieuchronnie
a panienka ledwo zywa,
gwiazdy świecą już madonnie,
księżyc łodzią też podpływa.
Panna tańczyć nie przestaje:
nóżki wznosi coraz wyżej,
zmrok tancerki amok łaje,
kot spragniony wilgoć liże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz