Llano Estacado

Na bezkresnej pustyni
gdzieś aż na krańcu świata
słońce swe dzieło czyni
i błądzi myśl skrzydlata.


Złocisty piach gorący
rani końskie kopyta,
"szlak ciągle się nie kończy"
notuje myśl ukryta.

To Llano Estacado
wyciska siódme poty,
"kto mi posłuży radą
gdy rodzą się kłopoty?"

Koń Olda  Shatterhanda
pod jeżdzcem rażno jedzie
a bardzo grożna banda
zuchwale gna na przedzie.

Pod rondem kapelusza
wciąż płoną mądre oczy,
w oddali coś się rusza
i naprzeciwko kroczy.

Wyłania się ze słońca
i zbliża w oka mgnieniu,
wróg jest to czy obrońca,
nie skryje się tu w cieniu?

Rewolwer w dłoń już chwyta
i ściąga mocno cugle,
ryją się wnet kopyta,
spadają fikcji Gugle.

Długo już trwa ta pogoń,
przedwczoraj aż od rana
a przy tym trudną drogą
i z fatamorgana!

Przestępców ani koni
przede mną wcale nie ma
i za mną nikt nie goni
więc już zamykam temat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz