Kiedy goni nas czas

Gdy dwadzieścia lat mieliśmy
świat otworzył się przed nami
i poznawać już mogliśmy
to co skrywał gdzieś za drzwiami.


Hej młodości ukochana,
byłaś dla nas taka słodka
lecz gościłaś tylko z rana
póżniej nikt już cię nie spotkał.

Aby poczuć smak kariery
i osiągnąć stanowisko,
jak koń brałeś wciąż bariery
choć na torze było ślisko.

Choć wytrwale los swój kujesz
czasem gubisz też podkowy,
z barci życia miód smakujesz
zaskarbiając krzyżyk nowy.

Nasze życie mknie szalone,
liczysz lata skrupulatnie,
co czas jakiś dżwięki dzwonów
bilansujesz adekwatnie.

Czas kanibal ogon zjada
a ty jesteś znów niesforny,
chcesz być lepszy od sąsiada
jak pyszałek niepokorny.

My wciąż chcemy najlepszego,
nawet kiedy czas nas goni,
nie słuchamy serca swego
które przecież chce nas chronić.

Już pół wieku nam minęło
a my w pędzie jak szaleni
zaczynamy tworzyć dzieło
nową wizją urzeczeni!

Kopa lat już jest bliziutko,
los wciąż raczy nas swym darem,
płynie obok srebrną łódką:
"ujmie albo doda parę?"

Hej marzenia,chwile drogie,
gdzie byliśmy,jak żyjemy,
ile jeszcze naszej drogi,
ile czasu mieć będziemy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz