Dola

Kiedy żona wraca z pracy
w której traci swoje siły
to wypada ją uraczyć
czymś naprawdę bardzo miłym.
wtedy rzucam takie zdanie:
„jak się czujesz dziś kochanie?



Boli głowa, czy zmęczona?”
Odpowiada wtedy ona:
„Ot, jak zawsze mężu drogi,
znów mnie bolą trochę nogi.”
„To odpocznij krztynę sobie,
ja za ciebie deser zrobię”
mej kochanej odpowiadam
i na kwadrans sobie siadam.
Potem robie kompot z suszu
i już nie chce mi się ruszać
więc gazetą ławę ścielę
i upadam na fotelu.
„Droga żonko, kotku miły
jeśli nadal nie masz siły,
to drobiazgów parę zrobisz
i odpoczniesz wtedy sobie:
Podaj obiad mi kochanie,
potem możesz zrobić pranie,
może garnki wyszorujesz,
dwie podłogi wypastujesz,
i na spacer zabierz psy,
a po drodze kupisz mi
cztery piwa i ekspresik
a jak wrócisz to kompresik
trzeba będzie zrobić mi
bo ja także nie mam sił.
Zjadam obiad bardzo szybko
i w akwarium daje rybkom
trochę tlenu i pokarmu-
siły tracę tym na darmo.
Sjestę robię na kanapie
i po chwili głośno chrapię.
Gdy się budzę po godzinie
wtedy widzę po jej minie:
odpoczęła bardzo szybko –
„jesteś świeża moja rybko.”
Witam skarba bardzo miło
i dziękuje „jakimś siłom”
co cudowną mają moc.
„Chodź kochanie do mnie, chodź
to odpoczniesz sobie wreszcie,
tylko trochę mnie popieścisz.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz