Wędrówki po Wąwolnicy 2

 Wąwolnica już nas woła
 i na nowy spacer kusi,
 chce się czymś pochwalić zgoła
 i pokazać to nam musi.

 Więc na spacer się zbieramy,
 Koko niesie w zębach smyczę,
 wnet wędrówkę zaczynamy- 
 na głęboki reset liczę!

 Pierwsza lampa już błysnęła
 i uwiodła kawał rynku,
 wnet ostatnia zapłonęła
 po statecznym odpoczynku.

 Te leniwe lampy pewnie,
 światła tyle jak od świecy,
 oświetlają plac niepewnie
 albo raczej tak dla hecy.

 Kiedyś oświetlały gazem
 i przyjemnie tu świeciły,
 rzadko pracowały razem
 lecz dawały nastrój miły.

 To z powodu lamp ulicznych
 rynki wszędzie mnie uwodzą
 a witryny sklepów licznych
 z markizami też mnie zwodzą.

 Odświeżona kamienica
 choć sto latek ma już chyba
 wciąż promuje swoje lica
 bo chce lokatorów zdybać.

Skwerek centrum rynku wspiera
 toteż teraz z psami razem
 w odwiedziny się wybieram-
 psy ciekawe nowych wrażeń.

 Psy swobody mają więcej
 i biegają tutaj żwawo
 bo nie patrzę im na ręce-
 delektują się murawą.

 Gdy się pieski wybiegają
 to wracają już do smyczy
 bowiem świetny instynkt mają
 i nie muszę braci ćwiczyć.

 Dwa banki,poczta i szkoła
 żyją tu w jednym układzie:
 satelity rynku zgoła-
 fakt ów się cieniem nie kładzie.
 Choć ruch na rynku panuje,
 okraszony śmiechem i gwarem,
 to miejsce tu spokój lansuje
 a ciepło tworzy z nim parę!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz