Pod rękę z panią jesienią

Kiedy po parku wędruję
pod rękę z panią jesienią
animuszu przypływ czuję-
wokół drzewa się rumienią.


Słońca w mieście co niemiara,
już pażdziernik jest w połowie,
w parku piękna młoda para
głowę blisko ma przy głowie.

Pani siedzi tuż przy panu
i doń tak czule tuli się,
młodzi są wolnego stanu;
on ją pyta:"czy zechcesz mnie?"

Słońce stoi nad głowami
i odwagę młodym daje,
tu w ustroniu siedzą sami:
miejsce rajem im się zdaje.

Po alejkach wciąż wędruję
i zaglądam znów  tu i tam,
zakochanych podpatruję
bo od dawna już jestem sam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz