A dziewanna jak ta panna

Lipiec ma humory swoje
często suszy,czasem leje,
babka wróży mu na dwoje
kiedy rankiem kogut pieje.


Tak się teraz rozpadało
że już deszczu mamy dosyć,
dotąd wody brakowało
teraz toną nam kosmosy.

Długie nóżki wdzięcznych kwiatów
bronią się jak tylko mogą,
brat pomaga w biedzie bratu
i podpiera nogę nogą.

Wciąż zadziwia mnie dziewanna:
żółta,dumna,bardzo prosta,
jakże śliczna,niby panna
nawet kiedy deszcz ją chłosta.

Cynnie jakby pułk żołnierzy
nie poddają się ulewie,
stoją butnie jak należy-
skąd ich siła to nikt nie wie.

A smagliczki zalęknione
przytuliły się do panny
i ze strachu pokulone
trzęsą się jak ptaszek ranny!

Kiedy słońce znów zaświeci,
ciemna chmura też przepadnie
kwiaty jak wesołe dzieci
znów pocieszą nas gromadnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz