Metamorfoza 2

Już dziesiąta na zegarze
a ja jestem ciągle w lesie,
czas mi się pośpieszyć każe
bo spóżnienie straty niesie!


Żele,spinki i lakierki
i wyglądam jak kosmita,
w torbie niosę bombonierkę
dla babuni którą spytam:

"Powiedz mi babuniu droga
skądże smutek na twej twarzy,
czemu twoja mina sroga
kiedy los ci zdrowiem darzy?"

"Jesteś chłopcze zdrowy,ładny
/mówi do mnie babcia moja/
lecz dziewczyny nie masz żadnej,
to dla kogo tak się stroisz?"

Jakże powiem babci mojej
że nie Maria ale Maniek
wciąż podziwia moje stroje?
Przecież to ją bardzo zrani!



Konsternacja mnie zajęła
 i strach serce me ogarnął,
jak przekroczę metę dzieła
kiedy wielką kasę zgarnę?

Pomyślałem sobie w duchu:
"pośród ptaków jesteś orzeł!"
Diabeł szepnął mi na ucho:
"każda baba ci pomoże!"

Poprosiłem koleżankę
by Mariana zastapiła;
następnego już poranka
dyg przed babcią uczyniła.

Jeszcze tylko parę dni
i babunia zachwycona
dała już chętnie kasę mi
zapłakana i wzruszona!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz