Ćwir,ćwir...

Gdzieś pod strzechą dziadka domu,
pochylonej,starej chaty,
zrobił wiosną ciepłe gniazdo
mały ptaszek: po kryjomu
nosił słomki,puch kudłaty,
z grudek gliny mięsił ciasto
które było mu zaprawą
przy budowie chaty- brawo!

Gdy gotowa chata była,
kupił słodką bombonierkę
i poprosił narzeczoną,
tę która mu się przyśniła,
aby była mu partnerką
i została jego żoną.
Ta sypialnie urządziła
i pisklęta im powiła!

Od nas są mądrzejsze ptaki
i to we mnie podziw budzi.
Morał z tego płynie taki,
że inaczej jest wśród ludzi
bo odwrotnie i nagannie:
gdy potomek na świat puka
chłopak się oświadcza pannie
a na końcu gniazda szuka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz