Zmyślona kraina

Ta kraina jest zmyślona:
na równinach i na skłonach,
wśród wąwozów, łąk przestrzeni,
szlaków górskich i kamieni.
Trochę puszczy i sawanny,



dżungli trochę, łąk dywany
ścielą tu się bez pytania
aby mogły płoche łanie
skubać trawę chyląc głowy
pośród kwiatów kolorowych.

Nieco niżej, już w dolinie
Bystra rzeka sobie płynie
tocząc masy czystej wody,
co czas jakiś tworząc brody
przy pomocy sił natury
aby łoś i niedźwiedź bury,
hipopotam i pracz mały,
nosorożec, lis wytrwały,
wszystkie słonie, stado kozie
mogły tutaj żyć w symbiozie.

A dla bobrów są tu rajem
drzewa co przyroda daje
im w zakolu, bez żenady
wciąż budują liczne chaty
przy okazji robiąc kąpiel.
Obok tygrys sobie stąpa
i w pobliżu dla ochłody
bardzo długo pije wodę.

Rosną tutaj drzewa wszystkie
które mają igły, listki,
albo tylko same kwiaty
barwne, zapach przebogaty,
o cudownych wręcz koronach
z owocami i w nasionach.

Wczesnym rankiem gdzieś od Wschodu
jasne blaski mkną do brodu,
potem je wypiera słońce,
które świeci już bez końca.

Gdy ustąpił pierwszy brzask
tu i ówdzie słychać wrzask;
w puszczy budzi się już życie,
najpierw cicho, trochę skrycie.
Małpy jedzą swe śniadanie,
każda trzyma po bananie;…
śmiechy, krzyki, wielki rwetes
one mają tę zaletę,
że obudzą tu każdego:
„wstawaj szybko nasz kolego,
nasz osiołku i owieczko
choć mieszkacie niedaleczko
toście trawy nie skubały
a tu jest jej połać cała”.

Już od rana przy sekwoi
piękny kozioł sobie stoi
a w zasięgu jego wzroku
mały harem ma u boku.

Bawół zsunął sobie spodnie
bo mu było niewygodnie:
„co ty robisz mój aniele,
nie wypada aż tak wiele”-
krzyczy głośno z góry sroka,
„ja tu wszystko mam na oku,
gołą pupą sobie siedzisz,
a tu chodzą małe dzieci.”
Bawół westchnął, wstał niedbale:
„ale było mi wspaniale,
w innym miejscu się opalę”
i niechętnie poszedł dalej.

Nadleciały wróble stadem:
„my im dzisiaj damy radę”-
o śniadaniu zaćwierkały
i nasiona znów dziobały,
które wczoraj pogubiły
gdy na krzakach się wierciły.

Z lewej strony gdzieś w oddali
dzięcioł mocno w drzewo wali:
„ja diagnozę zaraz zrobię
i intruzów wnet wydziobię.”
W sukurs idzie mu kowalik
który także w pień tu wali,
ale na dół schodzi głową
by nie zderzyć się czołowo.

I choć dzisiaj jeszcze wcześnie
słowik śpiewa swoje pieśni,
skrył się pośród bzu w gałązkach
i prześlicznie głośno kląska:
„bardzo fajnie jest mi śpiewać
bo tu rosną gęste drzewa,
nikt mnie tutaj nie zobaczy
a ja wszystkich tak uraczę,
że im znowu zrzednie mina
i to będzie moja wina.

Rosną dęby za młodnikiem,
tam buszują zwierza dzikie:
hipopotam, dziki cztery
dziś zgubiły swe maniery,
bowiem mocno, z wielką siłą
rozkoszują się aż miło-
jest popatrzeć jak zjadają
wszystko co przed sobą mają.

Sokół w górze już szybuje,
swą ofiarę wypatruje
i ponownie lot zatacza-
to codzienna jego praca.

Zebry cztery i dwa wilki
dziś nie tracą ani chwilki,
w berka bawią się jak dzieci,
czas przyjemnie ssakom leci.

A w przestworzach gdzieś wysoko
stoi ptaszek na obłoku
jak solista z mikrofonem-
to dzwoni skowronek.

Puszcza milknie tu w południe
chociaż wtedy jest najcudniej.
Kiedy słońce już w zenicie
to odpocząć chcą sowicie,
więc do snu się układają
tam gdzie leża swoje mają,
bo tu popas znaczy dużo,
więc zazwyczaj się wydłuża
kiedy jeszcze deszczyk kropi
wtedy lepiej spocząć sobie.

Zaraz wcześnie po południu
ziemia bardzo głucho dudni,
to żyrafy, stado słoni,
trzy wielbłądy, tabun koni
znów do rzeki dla ochłody
idą zażyć zimnej wody.
Słoń jest ciężki i wysoki
lecz dostojnie stawia kroki,
aby dobrze się ochłodzić
wolno w rzece po pas brodzi.

Na kalinie małe ptaszki
uprawiają swe igraszki:
oto szczygły i czyżyki
licytując swe wybryki
poczynają sobie śmiele
wciąż zjadając jagód wiele.

Sześć bażantów sobie chodzi,
czapla przy bagienku brodzi,
za nią jeszcze kroczy bociek,
który głośno wciąż klekocze.

Jeśli ty masz bystre oko
to na skale hen wysoko
orzeł gniazdo swe lokuje
w którym dzieci swe piastuje.

Kiedy już nastanie wieczór
inni goście tu się zlecą:
tu lądują rude kanie
by rozpocząć polowanie.
Sowa leci głuchą nocą
kiedy gwiazdy już migocą;
gdy gryzonia upoluje
to z radości pohukuje.

Wiatr przyjemnie tutaj wieje,
są tu także gęste knieje
gdzie kryjówki są dla zwierząt,
które tu na nocleg bieżą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz