Paser

Cześć panie Janek! Tu mówi Zbyszek!
Co tam u pana? Ja słabo słyszę!
Mój drogi Janku, nie widzę pana,
nie widzę wieczór, nie widzę z rana.
Może u pana coś sobie kupię,
jakieś ciekawe, dobre towary.



(Przy małym ogniu pieczenie upiec
a zyski schować do jakiejś szpary).
Mój ty kochany, pan się nie wahaj,
wnet się zdecyduj i się nie strachaj.
Z panem interes ja bardzo lubię:
wszystkie towary ja zaraz kupię.
Co się certujesz aniele złoty?
Nasza robota- interes złoty!
Co zrobił Stasio przezwany Motyl?
Masz pan problemy, jakieś kłopoty?

Kiedy pan Zbyszek już mówić skończy
wtedy rozpocznie mój język rączy
i wnet sekretu rąbek uchylę,
wszystko wyjawię za jedną chwilę.
Czas mój jest cały „ograniczony”,
ja proszę pana jestem skończony;
też nic nie widzę i nic nie słyszę,
tak to się dzieje mój drogi Zbyszek.
Próżne tęsknoty, pusty kieliszek-
tak to wygląda mój panie Zbyszek,
i nic ode mnie już pan nie kupisz
bo ja tu siedzę ciągle na dupie.
Teraz mój Zbyszek ty mnie nie złupisz
ani ja ciebie bo jestem w ciupie!

Panie Zbigniewie! Informujemy pana
grzecznie: „Ta rozmowa jest nagrywana”!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz