Melomani

Gdy harówkę kończę w piątek
zmieniam szybko swoją skórę
by poczynań mych początek
przegnał myśli szarobure.



Aby duszę uradować
i pokrzepić słabe ciało
znowu muszę popróbować
znależć radę choćby małą.

Humor rodzi się niemrawo
już po drodze do Bogdana
mego kumpla do zabawy
która zwykle trwa do rana!

W małym rynku tuż za rogiem
już melodia ulubiona
śle oknami takty błogie
i roztacza swe ramiona.

Zniewoleni jej barwami
i posłuszni jej nakazom
zostajemy ofiarami
tej co naszą jest oazą.

Przekraczamy próg nareszcie
tej rozkoszy tak spragnieni
tak jak kanie żądne deszczu
który życie wnet odmieni.

Anioł cycaty przy barze
wita nas białym uśmiechem
a obok slogan na straży:
"szczęścia nie dają na krechę!"

Pół flaszki szczęścia na głowę
to jest wyrażnie za mało
więc proszę jeszcze połowę
albo najlepiej to...całą!

Aby kufle pianą złotą
w czasie tego przedstawienia
mógł napełniać złoty potok
anioł wciąż ujecie zmienia.

Muzyka duszę spragnioną
i serca szczęściem zalane
pieści aż ogniem płoną
nim kur zapieje nad ranem.!

Drogę zagrodzili płotem,
na złość pogasili lampy
gdy wracamy już w sobotę
upojeni rytmem samby !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz