Kiedy zgasło Twoje słońce

czyli epitafium dla Wiktora – mojego przyjaciela.

Mroźny luty już się kończył
gdy spotkałem właśnie Ciebie,
zapłonęło drugie słońce
na prywatnym moim niebie.



Przyjaźń była majem nam
a radością wszystkie dni.
wkrótce miałem zostać sam
choć nie wiedział o tym nikt

Los przed nami zamkną drzwi
ręką ścisnął serce moje,
nocą ukradł Ciebie mi
i rozłączył nas oboje.

Pod modrzewiem przy kaskadzie
już nie widzisz i nie słyszysz
jak się życie cieniem kładzie,
bo już jesteś w strefie ciszy.

kiedy zgasło Twoje słońce
moje niebo ciągle płacze
jakby świat się nagle kończył –
już nie może być inaczej.

Mój sen z Tobą trwał dekadę,
to o tysiąc lat za mało,
teraz pójdę wspomnień śladem
tych co w duszy mi zostało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz