Kiedy się wczoraj na spacer wybrałem
to właśnie wtedy kuriozum spotkałem:
swoim własnym oczom nie uwierzyłem
gdy ją w brzezinie nagle zobaczyłem.
Toż to pustkowie a wieczór już blisko
a pośród brzózek płonie wciąż ognisko,
płomień się wije i kształty przybiera
smukłe i złote i tak się on ściera
jak w pojedynku wciąż jęzorów mocą
jakby chciał magią mnie uwieść przed nocą!
Magiczny płomień tak mnie zauroczył,
że osłupiałem i zmrużyłem oczy.
Ognisko nagle przygasać zaczęło
a ja ujrzałem jego piękne dzięło:
spośród drzew łagodnie płynie aż ku mnie
obłok pozłocisty,smukły i dumnie
ląduje cicho,w pannę zamienia.
a mnie stawia w zenicie zdumienia!
Gdy dzień się kończy a słońce zachodzi
to fatamorganę wzrokowi płodzi,
ale nie tutaj bo panna mi rzekła:
"czy chcesz pójść ze mną do nieba i piekła?"
To złota dziewczyna już pomyślałem
bo tą legendę już kiedyś słyszałem.
Cóż mi ze skarbów:pereł i złota
kiedy się człowiek w luksusie zamota,
a więc odrzekłem jej:wracaj skądś przyszła;
nagle słońce zgasło a zjawa prysła!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz