Przeminęło piękne lato,
słońce wlazło gdzieś za chmurę
i ukryło twarz pyzatą
bo nadchodzą dni ponure.
Na początku tej jesieni
deszcz spragnioną ziemię poi:
kaskadami swych strumieni
popękane rany goi.
Wicher zimny,deszcz wytrwały
demonstrują geby swoje,
niemal już przez miesiąc cały
tańczą chetnie wciąż we dwoje!
Ściana deszczu jak kotara
podzieliła świat na dwoje
i wybranym wciąż pozwala
by służyły im podwoje.
Po zachodniej stronie nieba
słońce nadal dyżur pełni,
bo dziewczynom ciągle trzeba
ciepła ktore sny ich spełni.
A po wschodniej nieba stronie
wicher pędzi gęste chmury
za którymi jak na tronie
pan czas siedzi gdzieś u góry.
Siwą brodę głaska czasem
jak układa światu klimat,
nogą tupie innym razem
gdy planuje tęgą zimę,
Czasem lubi się odmłodzić,
więc prostuje swoje członki
i słoneczko wnet uwodzi
i wypuszcza nam skowronki.
Gdy mu znudzi się wiosenka
wtedy ją zamienia w lato,
cicho nuci swe piosenki
kiedy każe kwitnąć kwiatom.
Czas turbuje się o ludzi
gdy montuje pory roku,
on nadzieję życia budzi
idąc wespół krok po kroku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz