Jadę dzisiaj do mamusi
tak naprawdę do teściowej,
wyjazd na wieś wciąż mnie kusi
bo tam jest powietrze zdrowe.
Uśmiechnięty na wieś jadę
by odpocząć chociaż tydzień
i opalić ciało blade
aby kumpli się nie wstydzić!
Przywitałem się z mamusią
gdy przybyłem zachwycony,
będę wczasy miał pod gruszą
i odpocznę też od żony.
Czemu mama się nie cieszy
i od zięcia jakby stroni,
nie zaprasza do pieleszy,
jakąś chmurę ma na skroni?
"Dzisiaj będę zdawać schedę,
czas najwyższy przyszedł na to,
do podziału jeszcze jeden
a myślałam że to matoł!"
Mama myśli po swojemu
i w zapaskę ręce chowa:
"nie zabiorę dziecku swemu"
i odzywa się w te słowa.
"Jasio to jest syn rodzony,
jemu wszystko się należy"
chata,pole,wóz i brony"
a mnie krzywo wzrokiem mierzy!
Zamiast cukru dużo soli
gdy teściowej wola taka:
od przybytku głowa boli-
ogarnęła mnie odwaga!
Wnet na stronę biorę mamę,
eksplikuję radę dla niej:
"niech go mama wsadzi w ramę
i powiesi gdzieś na ścianie!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz