Gdzieś tam na Wschodzie
słońce wyjrzało jak co dzień
i rozpoczęło swe wędrowanie
dopóki sił mu nie stanie.
Gdy po kraju wędrowałem
wsie, miasteczka spotykałem,
co w ostatnim z nich widziałem,
to tu skrzętnie zapisałem.
W tym miasteczku w samym centrum
życia ludzi widać spektrum,
niby w starym iluzjonie
wszystko widzisz jak na dłoni..
Tu na skwerku pod drzewami
azyl mają chłopcy sami,
panie tu nie maja wstępu;
jest dyspensa ale w święta.
Siedzi tutaj rudy Czesiek,
pięknie śpiewa Mały Leszek,
głośno krzyczy Duży Leszek-
wszyscy mają pusty mieszek.
Stoi także Czarny Olek,
przy nim stoi Smutny Lolek,
za nim siedzi Siwy Wacek
który stracił piątą pracę.
Ośle ławki są tu także…
Czy ktoś siedzi weń? A jakże!
Tak jak w szkole często bywa:
ten co swój intelekt skrywa.
Nad drzewami żółta kula
promieniami ich otula
i wysyła im na głowy
szczerozłoty blask lipcowy.
Lolek lubi fantazjować:
gdyby taka kulę schować
i na małe ją podzielić
jak na jabłka u Hesperyd.
Przyszedł jeszcze trzeci Leszek
co ma dzisiaj pusty mieszek
i do pasa siwa brodę
obwieszczając retro- modę.
Słonko stoi już w zenicie,
łapie oddech chociaż skrycie
i po chwili idzie dalej
lecz powoli, wręcz ospale.
Bywa tutaj Lecho czwarty
który nosi do gry karty,
bywał także Jasio Mącik
co miał tutaj stały kącik.
Czasem wspomną go koledzy;
„mały domek miał przy miedzy,
obok kwiaty i warzywa-
w piersi wielkie serce skrywał”.
Słońce sunie już do siebie
po zachodnim krańca niebie
gdzie ma domek wykładany
srebrem, złotem i perłami.
Kontemplują duże dzieci,
czas kroplami w przeszłość leci,
myślą błądzą duże dzieci
gdzieś po wielkim Bożym świecie.
Czy bywają takie kraje
w których zegar ciągle staje
jakby brakło mu oliwy
by czas mierzył sprawiedliwie.
Tańczą liście alejami,
fiolet mroku nad drzewami,
niebo mruga gwiazd oczami…
a panowie wciąż ci sami.
Jutro tez tu będzie siedzieć
wielka chmara Dużych Dzieci
co oddaje za trzy złote
biedzie życie pod jej młotek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz